Od kilku dni odpoczywam u rodziców mojego męża, w przepięknej wiosce niedaleko Uniejowa ( znanego z term).
Mam wspaniałą okazję uciec od spalin i zgiełku Warszawy, więc korzystam z tego przywileju całą „gębą”.
Dzięki wskazówkom moich teściów oraz Stefanii Korżawskiej miłośniczki ziół i autorki wielu wspaniałych publikacji i książek ziołoleczniczych odkryłam na nowo potęgę i moc naszych rodzimych ziół min. lipy, pokrzywy, macierzanki, mniszka lekarskiego czy soku brzozowego.
Wiele z nich wykorzystałam w moim programie oczyszczającym Vital Detox, z którego jestem niezwykle dumna. Będąc tak blisko natury po prostu muszę wykorzystać całą zdobytą wiedzę stąd dziś urządzam lipobranie czyli zbieranie lipy.
Ponad 40 letnie lipy mieszkające w ogrodzie rodziców mojego męża chyba czekały na mój przyjazd, bo zakwitły właśnie teraz. Wspaniały zapach i przepiękny kolor lipowych kwiatów wprost oszałamia i budzi zachwyt.
Nie mogłam postąpić inaczej jak tylko zebrać kwiaty i wysuszyć je na herbatkę. Na pewno też wykąpię się w tym wspaniałym lipowym naparze.
Jak się za to zabrać?
Zbieramy kwiat wraz z listkiem w czasie kwitnienia, kiedy pączki całkiem się rozchylą. Nie należy zbierać kwiatów przekwitniętych. Następnie suszymy w miejscu zacienionym w temperaturze do 35 stopni celsjusza. Można także wykorzystać do tego celu suszarkę do grzybów.
Pozdrawiam
Kasia