Zanim zaczniesz odchudzanie, musisz dowiedzieć się co najbardziej działa na spalanie tłuszczu i co jeść, aby przyspieszyć metabolizm. Ściągnij już teraz moje sprawdzone „25 przepisów spalających tłuszcz” i skutecznie zacznij odchudzanie.
Gorzkim pestkom moreli, które obecnie cieszą się sporą popularnością na polskim rynku, przypisuje się cudowne właściwości, takie jak skuteczność w walce z nowotworami. A jednak pojawiły się opinie, że spożywanie ich w nadmiernej ilości, może być szkodliwe dla naszego zdrowia. Czy rzeczywiście tzw. morelowe migdały pomagają pokonać poważne zdrowotne problemy?
Nasionka pochodzą z dzikich odmian drzew morelowych, które zazwyczaj rosną w Armenii, rejonach Himalajów i w północnych Chinach. Pestki gorzkiej moreli, znane również jako morelowe migdały, są obecnie dostępne w niemal każdym polskim sklepie ze zdrową żywnością. Co więcej, nadano im nawet miano „superfoods”, czyli „jedzenia lepszego niż zwykłe”, do którego zalicza się m.in. produkty takie jak spirulina, nasiona chia czy chlorella. Przez swój charakterystyczny gorzki smak raczej nie traktuje się ich jako pysznej przekąski, którą z chęcią spożywamy każdego dnia. Czym zachęciły do siebie zwolenników zdrowego odżywiania? Otóż według opinii niektórych, gorzkie pestki moreli to skuteczny lek w walce z rakiem, którym można zastąpić tradycyjną chemioterapię. Skąd tego rodzaju przekonanie?
Wymieniając ich zalety, producenci zdrowej żywności często podkreślają, że są one źródłem wielu witamin oraz minerałów. Wśród cennych składników pestek podaje się m.in. potas, fosfor oraz żelazo, a jednak największą uwagę skupia na sobie witamina B17, znana także jako amigdalina.
CZYM JEST AMIGDALINA?
Występująca w nieco mniejszej ilości w pestkach śliwek, wiśni i jabłek amigdalina, to związek chemiczny, o którym mówiło się w kontekście walki z rakiem już w latach 20. XX wieku. Taką teorię zaprezentował amerykański biochemik Ernst T. Krebs Sr., jednak wkrótce ogłosił, że amigdalina może być bardzo toksyczna dla człowieka. Badania nad wspomnianym związkiem kontynuował jego syn, Ernst T. Krebs Jr., który opracował podobno mniej szkodliwy dla zdrowia preparat (środek o nazwie Laetrile, nad którym pracował wraz z ojcem, opatentował jako preparat do leczenia zaburzeń trawiennych, a następnie, w latach 40. i 50. zaczął podawać go ludziom chorym na raka). Była to mieszkanka amigdaliny i jej zmodyfikowanej formy, której Krebs nadał nazwę „witaminy B17”. Czy rzeczywiście była ona skutecznym lekiem w walce z nowotworami? Badania kliniczne oficjalnie nie potwierdziły tej teorii, a przekonana jest do niej jedynie medycyna niekonwencjonalna.
Co więcej, na fali popularności gorzkich pestek moreli, coraz częściej mówi się o amigdalinie jako o substancji, która może zaszkodzić naszemu zdrowiu. Na ten problem zwrócono uwagę w kontekście kwasu pruskiego (cyjanowodoru), który powstaje w wyniku rozkładu amigdaliny. W nasionach moreli są jego śladowe ilości, a jednak nadmierne spożywanie pestek może doprowadzić do zatrucia organizmu, czego objawami są m.in. mdłości, bóle głowy oraz gorączka.
SZKODLIWE CZY NIE?
Podaje się, że jedzenie 1-2 pestek dziennie nie wpłynie negatywnie na nasz organizm. Kontrowersje wokół modnych ostatnio morelowych migdałów pojawiły się wówczas, kiedy niektórzy producenci suplementu oraz dietetycy podali informacje o zacznie większej polecanej dziennej dawce (ok. 5 pestek, a nawet 30).
Tym sposobem, pestki moreli podzieliły świat na swoich zwolenników i przeciwników. Ci, którzy wierzą w ich właściwości zdrowotne, powołują się m.in. na badania przeprowadzone przez Kyung Hee University w Seulu, według których jedzenie suplementu jest skuteczne w walce z rakiem prostaty. Jeszcze inni, swoje przekonanie o ich zaletach, argumentują m.in. doskonałym zdrowiem mieszkańców okolic Himalajów, którzy spożywają mnóstwo gorzkich nasion, a żyją znacznie dłużej niż Europejczycy.
Która strona ma rację? Tego oficjalnie nikt nie potwierdził, dlatego grunt to zachować zdrowy rozsądek w spożywaniu takich suplementów. Warto jednak pamiętać, że gorzkich pestek moreli nie powinny spożywać dzieci, kobiety w ciąży oraz matki karmiące.
W kuchni popularne „gorzkie morele” można wykorzystać jako produkt wzbogacający smak dżemu morelowego, Amaretto, marcepanu, bądź włoskich ciasteczek.
Zobacz także: