Myślałam, że dieta keto będzie odpowiedzią. Ale prawda okazała się inna.

Byłam zmotywowana.
Zdeterminowana.
Odcięłam węglowodany, jadłam zgodnie z zasadami, liczyłam makro, piłam więcej wody niż kiedykolwiek.
Dieta keto miała być rozwiązaniem – tą „ostatnią próbą”, która w końcu zadziała.

Ale mimo wysiłku, kilogramy stały w miejscu.
Czułam się coraz bardziej zrezygnowana, coraz mniej sobą.
Zamiast lekkości – było napięcie. Zamiast efektów – frustracja.

Przerabiałam treningi HIIT, zielone koktajle, czarną kawę na czczo.
A waga? Jakby mnie nie słyszała.
I to mnie rozwalało.

Bo nie byłam leniwa.
Nie brakowało mi wiedzy.
Byłam po prostu wykończona ciągłym próbowaniem rzeczy, które nie działały.

Zaliczyłam już wszystko: dieta keto, posty przerywane, liczenie kalorii, „magiczne spalacze tłuszczu”.
Efekt? Wciąż brak energii.
Wciąż wzdęcia.
Wciąż te same luźne ubrania, bo dżinsy przestały współpracować.

Ale najgorsze było to uczucie…
Jakbym zgubiła siebie.

Nie oczekiwałam cudów.
Chciałam tylko czegoś, co nie rozwala dnia i nie szkodzi mojemu ciału.

I wtedy koleżanka podsunęła mi coś innego.
Link do Katarzyny Gurbackiej – dietetyczki, która pomaga kobietom odzyskać lekkość i spokój bez głodówek i suplementów.

Co mnie zatrzymało?
Słowa: indywidualniedodaje energiiprzywraca spokój i pewność siebie.

To nie była kolejna dieta-detoks.
Więc… zapisałam się.
Na 3 dni.
Za darmo.

Bez liczenia kalorii.
Bez pomijania posiłków.
I na pewno bez „cudownych” pigułek.

Nie miałam wielkich oczekiwań.
Ale to, co się wydarzyło, naprawdę mnie zaskoczyło.

Posiłki były proste.
Sycące.
Bez głodu godzinę po jedzeniu.
Bez myślenia o słodyczach o 15:00.

A jaglanka z cynamonem i gałką muszkatołową?
Zrobiłam ją dwa razy.

Już drugiego dnia…
Obudziłam się przed budzikiem.
Miałam energię, żeby wyjść na spacer, jasno myśleć i cieszyć się obiadem.
A kiedy spojrzałam w lustro – uśmiechnęłam się.

Nie dlatego, że wyglądałam zupełnie inaczej.
Tylko dlatego, że poczułam się inaczej.
Lżej. Spokojniej. Bardziej jak ja.

I wtedy zrozumiałam…
To nie był detoks.
To było odżywianie z szacunkiem do siebie.

Bo dieta keto może działać… ale tylko wtedy, gdy jest częścią większej całości, dopasowanej do Ciebie.

Ten plan nie niszczy ciała.
On je wzmacnia.
Dostajesz prawdziwe jedzenie.
Prawdziwy plan.
prawdziwe wsparcie, które czuć na każdym kroku.

Każdy posiłek działa z tobą, nie przeciwko tobie.

I najlepsze?
Ten plan jest dla kobiet, które są zmęczone… zabiegane… zrezygnowane…
I mają już dość planów, które obiecują złote góry, a zostawiają tylko rozczarowanie.

Bo tu nie chodzi tylko o jedzenie.
Tu chodzi o to, jak o sobie myślisz.
O twoje ciało.
O to, jak je traktujesz.

Tak – zrzuciłam 2,5 kg.
Ale to, co zyskałam, było o wiele cenniejsze:
Energię. Spokój.
I taki cichy rodzaj dumy, którego nie czułam od dawna.

Wiola, inna uczestniczka, napisała:

„Właśnie skończyłam 3-dniowy plan i czuję się świetnie! Zrzuciłam 2,5 kg, czuję się lekko i mam ochotę jeszcze bardziej zadbać o siebie 😊.”

Więc jeśli masz wrażenie, że już próbowałaś wszystkiego
Jeśli byłaś zawiedziona kolejnymi planami, które nie dawały efektów…
To może być coś, co wreszcie zadziała inaczej.

W tym wyzwaniu nie musisz być perfekcyjna.
Tutaj dostaniesz realne wsparcie.

Dostaniesz gotowy plan – bez zgadywania.
Zjesz posiłki, po których jesteś najedzona, a nie rozczarowana.
Odzyskasz pewność siebie – bez rygorystycznych zakazów.

Dołączysz do społeczności i będziesz mieć kontakt z dietetyczką, która naprawdę słucha.
Dostaniesz narzędzia i nowe sposoby myślenia, które zostaną z tobą, nawet po tych trzech dniach.

I co teraz?

To nie była kolejna dieta.
To był punkt zwrotny.

Jeśli jesteś ciekawa ile może się zmienić w 3 dni– dołącz do tysięcy kobiet, które poczuły się lepiej.

To nie obietnice bez pokrycia.
To prawdziwa zmiana – delikatna, trwała, z szacunkiem do ciebie i twojego życia.

Więc jeśli masz już dość stania w miejscu…
Jeśli jesteś gotowa znów poczuć się sobą…

Bo czasem wystarczą tylko trzy dni, żeby zobaczyć, że można inaczej.